Razem po zwycięstwo

_DSC8333


Jak już informowaliśmy, wczoraj do Poland National Team dołączyła ekipa ORLEN Team. Tym samym Polska Reprezentacja w Rajdach Terenowych powiększyła się o czterech nowych zawodników – Jakuba Przygońskiego, Jacka Czachora i Marka Dąbrowskiego (wszyscy motocykle), oraz – jadącego (do wczoraj) samochodem – Szymona Rutę.

– Właśnie połączyliśmy siły z kolegami z Poland National Team. Mamy wielu szybkich i utalentowanych zawodników, którzy trzymając się razem mogą wspólnie dążyć do osiągnięcia wysokiej pozycji Polski na międzynarodowej arenie sportowej. Pamiętam, kiedy zaczynaliśmy przygodę z rajdem Dakar – byliśmy wtedy jedynymi reprezentantami Polski. Z roku na rok polskich zawodników przybywało i nadszedł moment aby wspólnie powalczyć o najwyższe trofea – powiedział kapitan Jacek Czachor.

– Jedną reprezentacją powinniśmy już być od kilku lat, ale lepiej późno niż wcale. Jeszcze nie byłem u kolegów zawodników, żeby z nimi o tym porozmawiać – mówił również zadowolony z połączenia polskich sił Rafał Sonik.

Małysz pnie się w górę

Dosłownie i… w przenośni. Na mecie wczorajszego etapu z Ariki do Calamy (dystans 769 km, odcinek specjalny 438 km), który kończył się wspinaczką na położoną na wysokości ok. 3000 m n.p.m. pustynię Atakama, Adam Małysz (na zdjęciu z Rafałem Martonem) był 18. w stawce kierowców samochodów. Dzięki temu poprawił o jedno miejsce swoją dotychczasową lokatę. Przypomnijmy, że przed startem w Rajdzie Dakar 2013 były skoczek narciarski marzył o pierwszej dwudziestce na mecie w Santiago de Chile.

– To był bardzo długi odcinek, ale dla nas fajny – mówi Adam Małysz. – Bardzo szybki, trochę skomplikowany, z fesz-feszem, podjazdami, niebezpiecznymi zjazdami. Dzisiaj jechałem bardzo ostro i nie dziwię się, że Rafał się nie odzywa! Nadal jedziemy takim tempem, żeby nic złego nie działo się z samochodem. Pamiętajmy, że nie ma jeszcze połowy rajdu. Już parę załóg odpadło i teraz zespół koncentruje się na nas.Dzień był ciężki z powodu długiego odcinka, ale trasa była fajna, bez dużych wydm. Czuję się super, Rafał też. Najgorzej było przedwczoraj. Miałem duże zakwasy mięśni karku i ramion. Puściło po masażu – dodaje kierowca Toyoty Hilux.

– Na biwaku mamy burzę piaskową! – dodaje Rafał Marton. – Dzisiaj dałem Adamowi trochę pojeździć. Na początku były wydmy, ale przejechaliśmy je dosyć sprawnie. Potem zaczęły się szutrowe drogi, mniej lub bardziej dziurawe, miejscami kręte. Jazda tymi drogami dawała dużo frajdy. Długi dzień, trudny – ale z uśmiechem na ustach!

Piotr Beaupre był wczoraj 47. (49. po VI etapach), Dariusz Żyła 62. (69. w „generalce”).

Walka o podium trwa

Najlepszy wynik z reprezentantów Polski na wczorajszym OS’ie osiągnął jednak Rafał Sonik. Kapitan Poland National Team „wykręcił” siódmy czas dnia i znów wskoczył na trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej. Po sześciu etapach Sonik traci do – jak na razie niezagrożonego (choć wczoraj po raz pierwszy nie wygrał etapu) – Argentyńczyka Marcosa Patronelliego godzinę i 48 minut. – Zadaniem takich odcinków jak ten jest zrobić przesiew w stawce. Powiększyć różnice czasowe i przypomnieć, że ten rajd to jest cały czas Dakar, a nie piknik – powiedział Rafał Sonik, komentując 6. etap rywalizacji na bezdrożach Ameryki Południowej. – To był porządny dakarowy odcinek – komentował na mecie Rafał Sonik. – Żarty się skończyły, zaczęły się schody. Spodziewam się, że coraz bardziej będziemy się nakręcać. Tempo będzie coraz wyższe. Najbliższe dni zadecydują o kolejności w tym Dakarze.

Równa jazda Kuby

Świetnie poszło też Jakubowi Przygońskiemu. Na etapie był co prawda dziesiąty, ale w „generalce” awansował na znakomite szóste miejsce i traci do Oliviera Paina (FRA) zaledwie 19 minut! Tak wysokie miejsce Kuby to efekt konsekwentnej, wolnej od pomyłek jazdy. 34. czas dnia zanotował Jacek Czachor, 73. był Marek Dąbrowski.

Koniec rajdu dla Ruty

Niestety swój udział w Dakarze zakończył już debiutujący w tej imprezie Szymon Ruta. Świeżo upieczony zawodnik Poland National Team. – Na trudnym, kamienistym fragmencie odcinka specjalnego, tyłem Toyoty zaczęło tak bardzo podrzucać, że w końcu tył auta wyprzedził przód, ale górą. Toyota rolowała, pogięta została klatka bezpieczeństwa, ale na szczęście załodze nic się nie stało. W tamtym miejscu kilka załóg przewróciło się podobnie jak Szymon. Nasi zawodnicy pomagali części z nich opuszczać samochody. Leżała tam też jedna ciężarówka. Ze względu na uszkodzenie klatki, Szymon będzie musiał wrócić prosto na biwak, a to oznacza, że praktycznie skończyła się dla niego rywalizacja w rajdzie – dowiedzieliśmy się od teamu kierowcy.

 

Możliwość komentowania jest wyłączona.