Tego się nikt nie spodziewał! Adam Małysz pilotowany przez Rafała Martona, w swoim drugim Rajdzie Dakar wbił się w czołową piętnastkę. Na ostatnim etapie do Santiago, załoga Toyoty zajęła 16. miejsce i uciekła atakującym rywalom – Coffaro, Wasiliewowi, Lavieille, Errandonei.
Małysz znalazł się w dakarowej elicie. Wyprzedził Gadasina, Vigouroux, Delahaye, Szalaya. Na oesach dziewięć razy mieścił się w czołowej dwudziestce, trzy razy w piętnastce.
- Cieszę się bardzo z ukończenia Dakaru i z osiągniętego wyniku – powiedział Adam Małysz. – Powoli dociera do mnie to, że jesteśmy na piętnastym miejscu na mecie. Dla mnie to jak zwycięstwo. Czy można porównywać ten wynik do sukcesów ze skoków? Może do tych z początkowego okresu kariery. Zacząłem skakać mając sześć lat. W wieku dziesięciu lat odnosiłem już sukcesy, choć na małym poziomie. W rajdach od razu trzeba było pójść z grubej rury. Na pewno sukces w Dakarze kosztował mnie dużo więcej wysiłku.
- Wczoraj mieliśmy sporo przygód. U góry na wydmach zawiesiliśmy się na kamieniach. Musieliśmy podnieść samochód, usunąć kamienie. Potem trochę pobłądziliśmy, złapaliśmy kapcia. Dzisiaj był ciężki dzień z bardzo krętym, ciasnym oesem. Startowaliśmy za kilkoma ciężarówkami. Wyprzedziliśmy ich tyle, ile się dało. Nie było za dużo miejsca na wyprzedzanie. Blokowało nas buggy – dodaje zawodnik Poland National Team.
Ogólnie rajd był bardzo ciężki, trochę inny niż w zeszłym roku, ale na pewno bardzo trudny. Te przerwane odcinki okazały się wyjątkowo ciężkie. Bardzo pomógł mi samochód. Przed rajdem przejechałem Toyotą tylko niecałe 150 kilometrów, ale po dwóch, trzech oesach zacząłem już fajnie czuć auto. Bardzo szybko się w nim zaaklimatyzowałem. Toyota nie sprawiała żadnych kłopotów technicznych. W dużym stopniu przyczyniła się do naszego wyniku. Teraz wszyscy pytają mnie o plany, ale najpierw muszę ochłonąć po Dakarze. Tak na świeżo ciężko jest cokolwiek powiedzieć o przyszłości. Plany będziemy snuć później.
- To było marzenie, żeby ukończyć Dakar w pierwszej dwudziestce – i nasze marzenie się spełniło – mówi Rafał Marton. – Wynik jest nieco lepszy niż oczekiwaliśmy. Bardzo się cieszymy. Adam pojechał wspaniały rajd. Wykonaliśmy kawał dobrej roboty. Dla mnie to też najbardziej udany Dakar. Straciliśmy trochę czasu po przygodach, ale nie ma co gdybać. Jest dobrze!
ODWIEDŹ NAS NA: