Jak co roku, pod koniec listopada, wietrzne i deszczowe wybrzeże Normandii przeżyło najazd setek rajdowych pojazdów z całego kontynentu. Hawr to największe miasto regionu i piąty co do wielkości port w Europie. To właśnie tutaj polscy zawodnicy tradycyjnie rozpoczynają swój start w Dakarze, drogą morską wysyłając swój sprzęt do Argentyny.
W czwartek 22 listopada całe nabrzeże portowe pobrzmiewało rykiem silników. Zjechali się tu licznie startujący w Dakarze Francuzi i Hiszpanie, ale również przedstawiciele innych krajów, w tym dziewięciu polskich załóg, które 5 stycznia wyruszą na bezdroża Ameryki Południowej. Każdy z pojazdów przeszedł wstępny przegląd techniczny i administracyjny. Do tego obowiązkowa kontrola celna i pożegnanie ze sprzętem na półtora miesiąca. Wielkie kontenerowce będą potrzebowały ponad miesięcznej podróży, by z północy Francji, przez Atlantyk dotrzeć do wybrzeży Argentyny.
W ogromnych halach i na wielkich otwartych przestrzeniach portowych aż mieniło się w oczach od maszyn. Na pokład transportowców wjechały nie tylko samochody, motocykle, quady i ciężarówki startowe, ale również samochody wsparcia, campery, ciężarówki serwisowe. To wszystko wypakowane po brzegi niezbędnym sprzętem serwisowym, oponami, częściami zamiennymi i wszystkim co niezbędne dla zaplecza organizacyjno-technicznego każdego z zespołów. Słowem setki pojazdów, tysiące ton żelaza i niezliczone narzędzia, śrubki, amortyzatory, opony, półośki, sprzęgła…
Dla Europy wypłynięcie sprzętu, to już niemal początek Dakaru. Teraz zawodnicy odliczać już będą dni do momentu, kiedy sami udadzą się do Argentyny, by krótko po Nowym Roku ponownie zmierzyć się z największym wyzwaniem w świecie rajdów terenowych.
ODWIEDŹ NAS NA: