To co najtrudniejsze uczestnicy Dakaru mają już za sobą. To jednak nie oznacza, że w piątek w drodze do pięknej, kolonialnej La Sereny można pozwolić sobie na choćby chwilę dekoncentracji. Na tym etapie nadal odpada z rajdu wielu zawodników, którzy za wiele myślą o zbliżającej się mecie.
Według ekspertów, ale i organizatorów, na trasie 12. etapu wciąż może dojść do roszad w klasyfikacji generalnej. W drugiej części oesu na zawodników czeka długi pas wysokich wydm, gdzie nawet najmniejszy błąd może okazać się niezwykle kosztowny. Zwłaszcza w stawce samochodów i ciężarówek, gdzie lidera i wicelidera dzielą pojedyncze minuty. Wciąż istnieje niebezpieczeństwo zakopania pojazdu, lub popełnienia kosztownego błędu nawigacyjnego.
W poprzednich latach start odcinka prowadzącego przez tę część Chile miał miejsce w Copiapo. Przeniesienie biwaku do położonego nieco wyżej El Salvador ma pomóc w uniknięciu porannych mgieł, które często opóźniały start rywalizacji (brak możliwości startu helikopterów bezpieczeństwa). Po pokonaniu 349 km dojazdówki i 350 km oesu kierowcy ponownie znajdą się nad oceanem. Tym razem przywita ich modny, nadmorski kurort – La Serena.
Co ciekawe historycznie jest to drugie miasto, jakie założono w Chile (1544 rok). Jego okolice słyną z uprawy papai i winogron muskat, z których produkuje się słynny, regionalny alkohol pisco. W okolicznych górach znajduje się również liczne obserwatoria astronomiczne, zaliczane do największych na świecie. Warunki do oglądania rozgwieżdżonego nieba na biwaku w La Serenie, przed ostatnim dniem zmagań, będą więc na pewno doskonałe.
ODWIEDŹ NAS NA: