Po drugim etapie ktoś mógłby powiedzieć „najgorsze za nami”, ale Dakar dopiero się rozpoczął. Za nami tylko dwa dni ścigania, a już we wtorek kolejne poważne wyzwanie. Etap z San Juan do Chilecito to pierwsze spotkanie z górami i wyjazd na wysokość niemal 3 500 m n.p.m.
To pierwszy dzień zmagań, w którym stawka wyraźnie podzieli się na klasy. Motocykle i quady będą miały do pokonania 220 km oesu i 437 km dojazdówki, podczas gdy na samochody i ciężarówki czeka 284 km oesu oraz 258 km drogi dojazdowej. Kolumna pojazdów przejedzie przez jeden z najpiękniejszych regionów Argentyny, wjeżdżając z prowincji San Juan do La Rioja. Wysokie i ostre szczyty, głębokie kaniony i ciągnące się bezdroża czerwonej ziemi.
Nie będzie jednak czasu, ani okazji na zwiedzanie. Każda chwila dekoncentracji może okazać się zgubna, w szczególności w klasie motocykli i quadów, które będą musiały uważać na długich, kamienistych sekcjach, pełnych luźnego żwiru i odłamków skalnych.
Pierwsze motocykle wyruszyły na trasę o 9:00 polskiego czasu. Meta w Chilecito będzie dla nich ostatnim biwakiem na terenie Argentyny. Rejon miasta to łagodne, malownicze wzgórza pełne winiarni, zasilanych systemem irygacyjnym, pozyskującym wodę ze studni głębinowych. Będzie więc odpowiednia atmosfera na relaks przed czekającą zawodników przeprawą przez Andy.
(www.dakar.pl)
ODWIEDŹ NAS NA: