W dakarowej stawce pozostało 10 Polaków. Cieszy fakt, że większość z nich już złapała, albo zaczyna łapać swój rytm. Oczywiście odpowiedni „przyquad” daje kolegom kapitan. Rafał Sonik swoją postawą na czwartym etapie pokazał, że to nie on powinien przejmować się rywalami, ale rywale powinni zdecydowanie wziąć się do roboty, jeśli nie chcą, by Polak całkowicie im odjechał.
Ponownie analizę sytuacji na trasie Rajdu Dakar musimy zacząć od Rafała Sonika, który na trudnym, liczącym 909 km etapie pokazał prawdziwą moc. Polak doskonale czuje się w tym roku na Dakarze. Widać, że doświadczenia z Pucharu Świata owocują, a nasz zawodnik jest poważnym kandydatem do zwycięstwa. Co prawda rajd nie dojechał jeszcze do swojego półmetka i wciąż przed nami dwa etapy maratońskie, ale należy mocno trzymać kciuki, by kapitan reprezentacji zachował tempo. To powinno wystarczyć. Nawet na Ignacio Casale.
Drugi z naszych faworytów, Krzysztof Hołowczyc awansował na piąte miejsce w klasyfikacji generalnej. Awans jest słodko-gorzki, bo choć niewątpliwe pozycja przed pozostałymi do mety, dziewięcioma etapami jest wyśmienita, to znacznie wzrosła strata naszego kierowcy do liderującego Nassera Al-Attiyah. Doświadczenie uczy jednak, że sytuacja na Dakarze może zmieniać się jak w kalejdoskopie. Szans na zwycięstwo nie mają już teraz takie tuzy, jak Nani Roma, Orlando Terranova, Carlos Sainz, czy Robby Gordon. „Hołek” jest doświadczonym rajdowcem i wie kiedy atakować. Czekamy więc na ten moment, a póki co ostrzymy sobie zęby na kolejny pojedynek z Bernhardem Ten Brinke, którego stawką jest pozycja numer 4.
Marek Dąbrowski z Markiem Powellem wciąż trzymają się 15. miejsca, ale po raz drugi zajmując miejsce w czwartej dziesiątce polsko-brytyjski duet wyraźnie zachwiał swoją pozycję. Pozostaje wierzyć, że po czterech dniach rywalizacji załoga zaczyna się docierać i łapać nić porozumienia. Ten eksperyment już i tak trzeba uznać za sukces. W zaistniałych warunkach Markowi Dąbrowskiemu należy się podziw i szacunek.
Piotr Beaupre z Jackiem Lisicki zgodnie z założeniami powoli pną się w górę. Przed czwartkowym ściganiem zajmują 33. miejsce i tracą zaledwie dwie minuty do poprzedzającego ich buggy Dominique Housieaux. Dzień po dniu liczymy na kolejne awanse.
W klasie motocykli wciąż rywalizuje dwóch Polaków. Po śmierci Michała Hernika, która wstrząsnęła całym polskim obozem, z rywalizacji wycofał się jego przyjaciel – Paweł Stasiaczek. Jakub Przygoński i Jakub Piątek wyraźnie ustabilizowali swoje pozycje na początku trzeciej i piątej dziesiątki. Każdego z nich stać na skok o kilka miejsc wyżej. Bardziej doświadczony z duetu, do poprzedzającego go Holendra Vogelsa traci zaledwie dwie minuty. Młodszy do Jurgena van den Goorbergha nieco ponad minutę.
Jak zawsze na koniec „waga ciężka”. Jarek Kazberuk i Robin Szustkowski na czwartym etapie osiągnęli fantastyczny, 14. wynik i jednego dnia skoczyli o 11 pozycji w górę. Duet zajmuje 24. Miejsce i traci 10 minut do poprzedzających ich Holendrów w Renault i 25 do kolejnej ciężarówki z Niderlandów. W tej klasie są to niewielkie różnice, które przy środowym tempie jazdy mistrza i ucznia zostaną szybko zniwelowane.
ODWIEDŹ NAS NA: