Awans z grypą w tle – Lotto Team nie zwalnia tempa

Ponad pięć godzin spędzili na czwartkowym odcinku specjalnym Jarosław Kazberuk i Robin Szustkowski, prowadzący przez bezdroża Chile w barwach Lotto Team. Trasa zgodnie z zapowiedziami zachęcała do szybkiej jazdy, ale w wielu partiach pokryta była zdradliwym fesz feszem. Dodatkowym wyzwaniem dla duetu z Tatry Jamal była… grypa, która dzień wcześniej dopadła młodszego z kierowców.

Wjeżdżając w środę do Chile, jedyna polska ciężarówka w stawce złapała swój rytm. Mistrz i uczeń udowodnili, że nie rzucali słów na wiatr, mówiąc o miejscu w pierwszej dwudziestce i gnali przez pustynię Atakama, wyprzedzając kolejnych rywali. Podobnie było w czwartek, choć nie brakowało i przygód.

- Odcinek był twardy i szybki, choć miejscami wyboisty. Szliśmy mocno do przodu, do chwili kiedy zauważyliśmy, że złapaliśmy kapcia – relacjonuje Jarek Kazberuk. – Nawet nie zauważyliśmy kiedy to się stało, a uderzenie musiało być potężne, bo dziura w kole była większa niż pięść. Trzeba było je wymienić i na tym straciliśmy najwięcej czasu. Potem już spokojnie dotarliśmy do mety.

Etap porządnie dał się we znaki każdej z załóg, ale Robin Szustkowski odczuł jego trudy szczególnie. – Wszystko zaczęło się w środę od wysokiej temperatury. Dzisiaj rano nadal miałem gorączkę. Wziąłem więc leki i wsiadłem do ciężarówki. To był bardzo długi odcinek, a pozycja na prawym fotelu jest dość niewygodna. Straszliwie się męczyłem – przyznał kierowca.

O zmianie za kierownicą nie mogło być mowy. – Oczywiście to Jarek prowadził, bo mnie wyłączało. Chwilami przestawałem nawet dyktować, bo odpływałem myślami – mówił Szustkowski.

Mimo walki z chorobą załoga Szkoły Mistrzów LOTTO dotarła do mety z bardzo dobrym, 25. czasem i w klasyfikacji generalnej awansowała na 22. miejsce, robiąc kolejny krok w kierunku pierwszej „dwudziestki”.

Kiedy Jarosław Kazberuk poszedł na codzienny masaż, Robin Szustkowski udał się do namiotu medycznego, gdzie został na jakiś czas podłączony do kroplówki. Rano znów wsiądzie do czarno-czerwonej Tatry i razem ze swoim mentorem oraz mechanikiem Filipem Skrobankiem, ruszą w kierunku Iquique. To z kolei oznacza, że wielkimi krokami zbliża się pierwszy w historii etap maratoński dla ciężarówek.

WYNIKI 5. ETAPU:

1. Edward Nikolajew (RUS) Kamaz 4:34.55
2. Airat Mardiejew (RUS) Kamaz + 9.58
3. Siarhiej Wiazowicz (BLR) Maz + 15.46

25. Robin Szustkowski/Jarek Kazberuk/Filip Skrobanek (POL) Tatra + 1:46.03

KLASYFIKACJA GENERALNA:

1. Edward Nikolajew (RUS) Kamaz + 15:16.18
2. Airat Mardiejew (RUS) Kamaz + 8.01
3. Ales Loprais (CZE) MAN + 27.28

22. Robin Szustkowski/Jarek Kazberuk/Filip Skrobanek (POL) Tatra + 5:20.14

 

 

Możliwość komentowania jest wyłączona.