Przy okazji 7. etapu tegorocznego Rajdu Dakar niejeden kibic może czuć się nieco zagubiony. Jedni odpoczywają, inni jadą do Boliwii, jeszcze inni robią pętlę po Atakamie, potem wszyscy jadą w przeciwnych kierunkach… Całe to zamieszanie ciekawie będzie na pewno wyglądać z lotu ptaka. Najważniejszy jest jednak fakt, że dotarliśmy do punktu zwrotnego rajdu: etapu maratońskiego.
W sobotę w Iquique zostają motocykliści i quadowcy. Odpoczywają, relaksują się i oddychają rześkim oceanicznym powietrzem. W tym czasie samochody wyruszają do Boliwii. Do pokonania mają 392 km dojazdówki przez granicę, a następnie odcinek specjalny, liczący 321 km po Altiplano, czyli płaskowyżu, na którym położone jest największe na świecie solnisko – Salar de Uyuni.
To przede wszystkim jednak będzie bardzo ciężki etap. Z IquIque położonego nad brzegiem oceanu, zawodnicy powoli wspinać się będą na wysokość 3500 m n.p.m. i na niej będą ścigać się przez cały dzień… Choroba wysokościowa, rozrzedzone powietrze i zmiany ciśnienia, nie jednemu dadzą się we znaki. Co ciekawe, najlepszym lekarstwem, które przeciwdziała tej dolegliwości jest żucie liści koki, dostępnych na każdym straganie w krajach andyjskich. Należy upchać garść liści w kąt ust i cały czas zagryzać, powoli uwalniając sok. Można to łatwo zaobserwować u miejscowych górników (pracujących nie raz kilkaset metrów pod ziemią, na wysokości 4000 metrów), którzy zawsze mają pod policzkiem sporą kulkę tego zioła.
Wracając jednak na trasę oesu. Na próbę zostaną wystawione umiejętności nawigacyjne pilotów. W górach Boliwii jest mnóstwo dróg, ścieżek, skrzyżowań i nie trudno o kosztowny błąd. Problemem może być również zużycie opon, które na twardym podłożu, przez nieuwagę lub brawurę mogą szybko zakończyć swoje życie, a na zmianę, samochody mogą zabrać tylko trzy koła. Tymczasem w Uyuni, jak to na maratonie, nie będzie można korzystać z pomocy serwisu. Załogi dokonają samodzielnie podstawowych napraw, a następnie odstawią maszyny na zamknięty parking.
Nie można też zapomnieć, że w Boliwii czeka nas wielkie święto. Do małej Uyuni zjadą kibice z całego kraju. Zawodników na rampie, obok prezydenta, będą witać kolorowe tłumy. To jedyne państwo Ameryki Południowej, którego zdecydowaną większość stanowi ludność etniczna – Indianie Keczua i Ajmara. To fascynujący kraj z niezwykle barwną kulturą, ale też najbiedniejszy w Ameryce Południwej.
Tego wszystkiego niestety nie będzie dane zobaczyć załogom ciężarówek, które są za duże na wąskie, górskie drogi Boliwii. „Waga ciężka” swój maraton będzie miała w sercu Atakamy i tu kluczowa będzie umiejętność jazdy po wydmach, bo tego elementu nie zabraknie zarówno pierwszego, jak i drugiego dnia zmagań. Będzie to trudne, wytyczone specjalnie dla tej klasy 335 km oesu, po którym załogi dotrą bezpośrednio na zamknięty biwak. Mechanicy pokładowi będą mogli dokonać podstawowych napraw przed kolejnym dniem – powrotu tą samą trasą do Iquique na dzień przerwy.
ODWIEDŹ NAS NA: