Lotto Team odpiera kolejny atak grypy podczas „Maratonu”

Po raz pierwszy od czasu przeprowadzki Rajdu Dakar do Ameryki Południowej, organizatorzy zdecydowali się wyznaczyć etap maratoński dla samochodów i ciężarówek. Ciężarówka Lotto Team prowadzona przez Robina Szustkowskiego i Jarka Kazberuka ruszyła w sobotę na Atakamę, by po 335 km odcinka specjalnego dotrzeć do zamkniętego biwaku na pustkowiu. Załoga osiągnęła mimo, że młodszy z kierowców nadal cierpi z powodu grypy i podwyższonej temperatury.

Przed startem etapu maratońskiego założenia były proste. – Najważniejsze, to „noga z gazu”. Trzeba mocno zaciągnąć cugle, bo chciałoby się pojechać szybciej, a trzeba pamiętać, że jak się coś uszkodzi, to sami musimy sobie z tym radzić. Pierwszy dzień będzie twardy. Trzeba go przetrwać. Pojechać na tyle subtelnie i ostrożnie, żeby utrzymać pozycję, ale nie zajechać „konia” – mówił Jarek Kazberuk.

W zespole całą noc trwały przygotowania do dwudniowej eskapady na pustynię. – Etapy maratońskie były esencją afrykańskich Dakarów – mówił szef zespołu serwisowego polskiej Tatry Albert Gryszczuk. – To wielkie wyzwanie dla załóg, ale i serwisów, bo musimy perfekcyjnie przygotować samochody i dobrze je wyposażyć. W piątek Tatra po raz pierwszy od startu przeszła generalny przegląd. Szczegółowo sprawdziliśmy każdy element i dokładnie umyliśmy samochód, by zobaczyć czy nie ma pęknięć. Zapakowaliśmy namioty, śpiwory oraz zapas wody i jedzenia.

Tak wyposażony deut Szkoły Mistrzów LOTTO ruszył na trasę. Robin Szustkowski, który dwa wcześniejsze dni zmagał się z chorobą, zapewniał, że wszystko jest w porządku: – Jaszcze trochę wierci w nosie, ale najważniejsze, że nie ma gorączki – mówił. Niestety gorączka wróciła. Jarek Kazberuk, który siadł za kierownicą kilka razy musiał stawać na odcinku specjalnym, by jego kolega mógł na chwilę się położyć, odpocząć i dojść do siebie. To spowodowało, że spędzili na trasie niemal dwie i pół godziny więcej niż zwycięzca – Ales Loprais.

Biwak, na który dotarli rajdowcy okazał się bardzo spartański. – Na miejscu jest tylko woda i toaleta. Lekarze jeszcze nie dojechali, bo mają problemy z dotarciem. Robin od razu poszedł spać. Mamy nadzieję, że rano będzie czuł się już lepiej – przekazał Jarek Kazberuk przez telefon satelitarny – jedyne źródło łączności na środku Atakamy.

W niedzielę ciężarówki tą samą trasą mają wrócić do Iquique, gdzie nagrodą za zniesione trudy będzie dzień przerwy i czas na regenerację przed decydującymi pięcioma etapami.

WYNIKI 7. ETAPU:

1. Ales Loprais (CZE) MAN 4:02.54
2. Gerard de Rooy/Dariusz Rodewald/Jurgen Damen (NLD) Iveco +5.39
3. Andriej Karginow (RUS) Kamaz + 5.49

25. Robin Szustkowski/Jarek Kazberuk/Filip Skrobanek (POL) Tatra +2:27.07

KLASYFIKACJA GENERALNA:

1. Airat Mardiejew (RUS) Kamaz + 22:35.32
2. Andriej Karginow (RUS) Kamaz +22.11
3. Dmitrij Sotnikow (RUS) Kamaz + 44.06

21. Gerard de Rooy/Dariusz Rodewald/Jurgen Damen (NLD) Iveco +7:19.15
22. Robin Szustkowski/Jarek Kazberuk/Filip Skrobanek (POL) Tatra +
8:27.36

fot. Jacek Bonecki

Możliwość komentowania jest wyłączona.