Hołowczyc znów w czołówce

Załoga Lotto Team zajęła 5. miejsce na mecie 7. etapu Rajdu Dakar. Dzisiejszy odcinek stanowił drugą część boliwijskiego etapu maratońskiego. Hołowczyc i Panseri  niezmiennie zajmują 4. lokatę w klasyfikacji generalnej.  Ich przewaga nad piątym Bernhardem Ten Brinke wynosi 28 minut.

Dzisiejszy odcinek był bardzo wymagający technicznie. Ze względu na wczorajsze opady deszczu i gradu pomiar czasowy i faktyczna rywalizacja zawodników rozpoczęła się od CP2.  Najdłuższa część odcinka wiodła przez górskie, trudne tereny. Pod koniec etapu zawodnicy musieli ponownie zmierzyć się z wydmami oraz słynnym zjazdem do Iquique.

Równą i bardzo dobrą formę prezentuje podczas tegorocznej edycji Dakaru Krzysztof Hołowczyc. Olsztynianin i jego francuski pilot zajęli  5. miejsce, umacniając tym samym swoją wysoką 4. pozycję w klasyfikacji generalnej.

„No to dwa etapy maratońskie mamy już zań sobą. Poszło nawet nie najgorzej. Dzisiejszy odcinek został sporo skrócony, bo po wczorajszych intensywnych opadach deszczu i gradu słynne wyschnięte słone jezioro Solar miejscami  zrobiło się nieprzejezdne,  a miejscami niewiarygodnie śliskie. O mały włos na takim śliskim fragmencie zderzylibyśmy się z Orlym Teranovą. Szukając waypointu wypadliśmy z dużą prędkością z dwóch stron niewielkiej wysepki wprost na siebie. Auta wcale nie chciały skręcać ani hamować i tylko wielkiemu szczęściu zawdzięczamy, że nie doszło do groźnej kolizji dwóch Mini, a tylko musnęliśmy się niegroźnie. Ale byłby wstyd! Potem już szybka i pewna jazda do końca tej sekcji, neutralizacja i start do drugiej części odcinka. Na wydmach cały czas mieliśmy na plecach Naniego Romę. W końcu nas dogonił i zaczął wyprzedzać. Na szczyt słynnej kilometrowej wydmy spadającej do Iquique wpadliśmy równocześnie. Wtedy poczułem to coś, to samo, co przed ostatnim oesem pamiętnego Rajdu Polski 96, gdy ściągałem się na śmierć i życie z Deppingiem. Pomyślałem „prędzej zginę niż dam się wyprzedzić w tym kultowym dla amerykańskiego Dakaru miejscu”. Myślę, że cały biwak miał niezłe widowisko. Poszliśmy w dół wszystko co fabryka dała. Mieliśmy na spadaniu ponad 200 km/h. Nani powiedział, że zwariowałem. A to był dla mnie jeden z najlepszych momentów w karierze. Taki, dla których warto się ścigać, a może nawet zginąć.” – powiedział na mecie Hołowczyc.

Swoje pierwsze etapowe zwycięstwo odniósł dziś Azeed al-Rajhi . Saudyjczyk wyprzedził Orlando Terranovę o 1.12 na oesie kończącym się przed biwakiem w Iquique. Nasser al-Attiyah, trzeci ze stratą 2.36, powiększył przewagę nad Ginielem de Villiersem o 13 sekund.

SAMOCHODY   
1. Yazeed al-Rajhi/Timo Gottschalk (SA/D) Toyota Hilux 3:26.49
2. Orlando Terranova/Bernardo Graue (RA) Mini All4 Racing +1.12
3. Nasser al-Attiyah/Matthieu Baumel (Q/F) Mini All4 Racing +2.36
4. Giniel de Villiers/Dirk von Zitzewitz (ZA/D) Toyota Hilux +2.49
5. Krzysztof Hołowczyc/Xavier Panseri (PL/F) Mini All4 Racing +3.12
6. Nani Roma/Michel Périn (E/F) Mini All4 Racing +3.24
7. Stéphane Peterhansel/Jean-Paul Cottret (F) Peugeot 2008 DKR +3.46
8. Władimir Wasiliew/Konstantin Żilcow (RUS) Mini All4 Racing +6.00
9. Boris Garafulic/Filipe Palmeiro (RCH/P) Mini All4 Racing +10.09
10. Carlos Sousa/Paulo Fiuza (P) Mitsubishi ASX +11.17

20. Marek Dąbrowski/Mark Powell (PL/GB) Toyota Hilux +26.18
29. Piotr Beaupré/Jacek Lisicki (PL) BMW X3 CC +41.19

PO ETAPIE

1. al-Attiyah 26:41.15, 2. de Villiers +8.27, 3. al-Rajhi 18.40, 4. Hołowczyc +54.38, 5. ten Brinke +1:22.52, 6. van Loon +1:24.51, 7. Lavieille +1:48.41, 8. Peterhansel +1:51.46, 9. Sousa +2:07.13, 10. Chabot +2:26.50.

Możliwość komentowania jest wyłączona.