Dakar 2015: Sonik znów liderem, kara Przygońskiego

Organizatorzy Rajdu Dakar nie dają uczestnikom chwili wytchnienia. Po przeżyciach związanych z etapem maratońskim w Boliwii, we wtorek zawodnicy mieli do pokonania 450 km odcinka specjalnego z Iquique do Calamy. – Ten dziewiąty etap to był prawdziwy horror – mówił na mecie Krzysztof Hołowczyc, który nadal zajmuje 4. miejsce w „generalce”. Wiadomością dnia było jednak odzyskanie pozycji lidera przez Rafała Sonika, który na trasie zmagał się z potężnymi problemami technicznymi.   

Organizatorzy zapowiadali, że po relatywnie krótkim paśmie wydm, trasa zrobi się wyboista, zerodowana przez wodę i dość wąska. To stanowiło oczywiście problem dla samochodów i ciężarówek, bo motocykle i quady wąwozy oraz wyschnięte koryta rzeczne pokonywały dość gładko. Jakub Przygoński przyjechał na dobrym, 18. miejscu, ale niestety otrzymał 40 minut kary za ominięcie waypointa i przesunął się na 27. pozycję. Tym samym, polski motocyklista zamiast awansować, spadł w „generalce” na 18. lokatę. Etap wygrał Helder Rodrigues przed Paulo Goncalvesem i Markiem Comą.

Z przygodami, ale na drugiej pozycji do mety dotarł Rafał Sonik. Ten wynik był prawdziwym wyczynem, biorąc pod uwagę fakt, że kapitanowi Poland National Team odkręcił się bak, a z powodu awarii elektryki nie działała przewijarka do roadbooka oraz pompa paliwowa. – Mogłem przejechać ten etap 40 minut szybciej, gdybym nie musiał co chwilę stawać i ręcznie przelewać benzyny z dolnego, do górnego zbiornika – mówił.

Pocieszeniem dla krakowianina jest fakt, że odzyskał prowadzenie w klasyfikacji rajdu. Ignacio Casale był na mecie 11 minut za Polakiem i teraz traci do niego 4 minuty w zestawieniu. Sytuacja zmienia się jak w kalejdoskopie, a walka pomiędzy tymi dwoma zawodnikami prawdopodobnie będzie trwała do ostatnich metrów rajdu.

Wtorkowego etapu z pewnością nie będzie dobrze wspominać również Krzysztof Hołowczyc, który choć umocnił się na czwartej pozycji w „generalce”, przeżył na trasie ciężkie chwile. – Organizator absolutnie przesadził z wyborem trasy. 80 procent to były potworne dziury, wyrwy, kamienie, koryta wyschniętych rzek. Do tego sporo fesz-feszu, który zawiewany przez wiatr z tylu wyprzedzał samochód tak, że długimi fragmentami jechaliśmy zupełnie po omacku, co w każdej chwili groziło wpadnięciem do głębokiego rowu po rzece lub najechaniem na jakiś głaz. To cud, że nic takiego nam się nie przydarzyło.

„Hołek” nie był zadowolony ze swojego 7. miejsca, bo stracił kolejne minuty do czołowej trójki, ale w zamian za to jeszcze bardziej umocnił się na 4. pozycji. Nad piątym Erikiem van Loonem ma już niemal półtorej godziny przewagi.

W drodze do Calamy wielu kierowców miało problem ze znalezieniem jednego z waypointów. Marek Dąbrowski i Mark Powell w tym miejscu na szczęście nawigowali bezbłędnie, dzięki czemu „wykręcili” 15. czas przejazdu (26. miejsce w „generalce”). Niemal trzy i pół godziny po zwycięzcy na metę dotarł Piotr Beaupre z Jackiem Lisickim (55. miejsce). Podobny czas odnotował sam Staphane Peterhansel. „Monsieur Dakar”, który wygrywał rywalizację 11 razy prowadzi powracającego do rywalizacji Peugeota. Jak widać auto potrzebuje jeszcze znacznych ulepszeń bo pomimo gwiazdorskiej obsady za kierownicą (Sainz, Peterhansel, Despres), już teraz można powiedzieć, że DKR 2008 nie sprostał wyzwaniom najtrudniejszego rajdu świata.

W „wadze ciężkiej” ponownie rywalizację zdominowały Kamazy. W walce o etapowe zwycięstwo aktualny lider Arjat Mardiejew wyprzedził Edwarda Nikołajewa, który walczy o powrót na szczyt. Trzeci był Gerard de Rooy z Dariuszem Rodewaldem w roli załoganta. Tatra Robina Szustkowskiego i Jarka Kazberuka zameldowała się w Calamie z niemal dwugodzinną stratą do rosyjskich Kamazów (21. pozycja). W klasyfikacji duet zajmuje 18. miejsce.

W środę dakarowa kolumna wraca do Argentyny, gdzie dla motocyklistów i quadowców organizatorzy zaplanowali drugi etap maratoński. Po nim, w czwartkowy wieczór, będzie już można bardzo wiele powiedzieć o tym, jak prawdopodobnie będzie wyglądać kolejność w poszczególnych klasach na mecie w Buenos Aires.

Motocykle         

9. etap:
1. Helder Rodrigues (PRT) 5:06.14
2. Paulo Goncalves (PRT) + 3.51
3. Marc Coma (ESP) + 7.34

27. Jakub Przygoński (POL) + 1:02.11

Klasyfikacja generalna:
1. Marc Coma (ESP) 34:05.00
2. Paulo Goncalves (PRT) + 5.28
3. Pablo Quintanilla (CHL) + 26.52

18. Jakub Przygoński (POL) + 3:46.38

Samochody

9. etap:
1. Nani Roma (ESP) 4:41.56
2. Nasser Al-Attiyah (QAT) +6.27
3. Guerlain Chicherit (FRA) +14.09

7. Krzysztof Hołowczyc (POL) + 29.30
15. Marek Dąbrowski (POL) + 54.24
55. Piotr Beaupre (POL) + 3:30.46

Klasyfikacja generalna:
1. Nasser Al-Attiyah (QAT) 31:29.38
2. Giniel de Villiers (RPA) + 23.58
3. Yazeed Al-Rajhi (SAU) + 39.29
4. Krzysztof Hołowczyc (POL) + 1:17.41

26. Marek Dąbrowski (POL) + 9:41.20
34. Piotr Beaupre (POL) + 12:48.07

Quady

9. etap:
1. Victor Gallegos (CHL) 6:31.46
2. Rafał Sonik (POL) + 15.35
3. Sergio Lafuente (POL) + 25.29
4. Ignacio Casale (CHL) + 26.24

Klasyfikacja generalna:
1. Rafał Sonik (POL) + 42:58.24
2. Ignacio Casale (CHL) + 4.00
3. Sergio Lafuente (URY) + 52.16

Ciężarówki

9. etap:
1. Airat Mardiejew (RUS) 5:19.29
2. Edward Nikołajew (RUS) + 1.29
3. Gerard de Rooy/Dariusz Rodewald/Jurgen Damen (NLD) + 7.05

21. Robin Szustkowski/Jarek Kazberuk/Filip Skrobanek (POL) + 1:49.02

Klasyfikacja generalna:
1. Airat Mardiejew (RUS) + 31:52.50
2. Edward Nikołajew (RUS) + 14.10
3. Andriej Karginow  (RUS) + 20.42

10. Gerard de Rooy/Dariusz Rodewald/Jurgen Damen (NLD) + 7:05.34
18. Robin Szustkowski/Jarek Kazberuk/Filip Skrobanek (POL) + 11:00.50

Możliwość komentowania jest wyłączona.